Kto z nas nie chciał znaleźć się w swojej ulubionej książce, kto nie utożsamiał się z bohaterami powieści, i nie zastanawiał jak wygląda tamtem świat z książki.
"Atramentowe serce" to pierwsza część trylogii autorstwa Corneli Funke. Książka dzoczekała się już ekranizacji, jednak ja nie miałam okazji obejżeć filmu.
W "Atramentowym sercu" dzieje się coś niesamowitego. Kobieta zostaje przez przypadek przeniesiona głosem swojego męża do jej ulubionej książki, a wzamian do realnego świata przybywają bohaterowie z książki. Niesamowite prawda? Mortimer i Meggie zostają sami. Malutka dziewczynka nie zdaje sobie sprawy że jej matka właśnie zniknęła w książce. Żyją sobie razem w wynajętym domu, często podróżując, aż do wieczora w którym Meggie widzi przed domem tajemniczego człowieka. Nie zdaje sobie sprawy jakie niebezpieczeństwo sprowadzi na nich owy człowiek. Meggie nie zan całej prawdy o zniknięciu jej mamy. Okazuje się iż tajemniczy człowiek nazywa się Smolipaluch, i zna jej ojca, nazywa go Czarodziejskim Językiem i opowiada o groźnym Capricornie. Następnego dnia Meggie i Mortimer muszą wyjechać do ciotki Meggie, aby ojciec naprawił jej księgozbiór. Mortimer jest mistrzem w resaurowaniu i oprawianiu książek. Ku niezadaowoleniu Meggie Smolipaluch wyrusza z nimi. To dopiero początek przygody. Meggie wyczówa niebezpieczeństwo jakie nad nimi ciąży, pomimo że tak naprawdę nie zana prawdy. Ciotka Elinor posiada niesamowitą bibliotekę. Meggie jest nią oczarowana. Podsłuchuje że Mortimer daje na przechowanie ciotce jakąś książkę. Meggie ma dość niedmoówień. Niebezpieczeństwo jest coraz bliżej. Wkrótce dowiaduje się całej prawdy o Capricornie, jego bandzie i jej matce.
"Atramentowe serce" to niemalże baśniowa opowieść. To w jaki sposób autorka opisuje książki, jak wspaniale pokazuje miłość i czułość, z jaką odnoszą się ludzie do książek, całkowicie mnie poruszyło. Jak większość moli książkowych, tak i ja przywiązuję się do swoich książek, i chcę ich mieć jak nawięcej. Tym samym starsza pani, ciotka Elinor była dla mnie całkowicie pozytywnie zakręconą na punkcie książek postacią. Mortimer otaczał książki niemalże czcią, traktował je jakby żyły własnym życiem i posiadały niesamowitą moc. I to po części okazało się prawdą. Meggie od małego otoczona książkami pokochała je nie mniej niż ciotka Elinor i Mortimer.
W "Atramentowym sercu"ciągle coś się dzieje. Książka bogata jest w niespodziewane zwroty akcji fabuła trzyma w napięciu do samego końca. Funke zadbała również o różnorodność charakterów. Znajdziemy tu zarówno postacie dobre, przepełnione miłością do książek i postacie okrutne zdolne do najgorszych zbrodni. Zło reprezentowane jest przez krwiożerczego diabła imieniem Capricorn, a dobro w postaci Czarodziejskiego Języka.
Myślę że nikt nie chciał by się znaleźć w siedzibie Capricorna. Wymarła, upiorcza wioska, w której pozostały jedynie walące się domy oraz przemalowany na czerwono kościół, nie wygląda zachęcająco. Również wilgotne podziemia, w których znajdują się budzące prawdziwą trwogę krypty nie przypominają ciepłego pokoju w naszych rodzinnych domach.
Podsumowując w Atramentowym sercu zdarza się to, co w rzeczywistości zdarzyć się nie może. Doskonałe opisy, wartka akcja przepełniona w pewnych chwilach grozą, opisy upiornych miejsc i okrutnych występków ludzi z bandy Dapricorna dają całkiem niezły efekt. Książka jest wspaniała, można trochę się nauczyć, trochę wywnioskować, a przede wszystkim – dobrze się bawić. Poznać osoby, które tak jak my, kochają książki, dbają o nie i z czułością na nie patrzą. Można wsiąknąć na dłuży czas w tę opowieść i po ciuchu wyobrażać sobie, że taki Mo także nam czyta. Że to, co często pragniemy stanie się realne. A snuta przez niego opowieść stanie się jak żywa – w przenośnym i dosłownym znaczeniu. Zdecydowanie polecam.
"Książki muszą być ciężkie, bo w nich jest cały świat."
"Dlaczego dorośli uważają, że dzieci lepiej znoszą tajemnice niż prawdę? Czy nie zdają sobie sprawy, jakie mroczne historie dzieci wymyślają, aby wyjaśnić sobie tajemnice?"
"- Wielkie nieba – mruczała, zzuwając buty – kiedy sobie pomyśle, ile to razy pragnęłam znaleźć się w jednej z moich ulubionych książek! A okazuje się, że w książkach najlepsze jest to, że można je w każdej chwili zamknąć."
"Odkąd pamiętała, Mo zawsze wykonywał ten charakterystyczny ruch ręki: brał książkę, pieszczotliwie przesuwał dłonią po jej wierzchu, po czym otwierał ją tak, jak otwiera się szkatułkę wypełnioną po brzegi egzotycznymi klejnotami."
1 komentarze:
Widziałam film, książki jeszcze nie czytałam, ale kocham ten pierwszy cytat :)
Prześlij komentarz