czwartek, 27 października 2011

Portret Doriana Graya- Oscar Wilde



"Portret Doriana Graya" jest kolejną książką o której będziemy rozmawiać na blogu rozmawiajmy.blogspot.com Poprzednia lektura nie była przeze mnie zrecenzowana, lecz teraz postanowiłam to nadrobić i aktywnie włączyć się w blogową zabawę. Muszę przyznać że wybór Cinnamon był fantastyczny i całkowicie trafiła w moje gusta. 

Postać Doriana Graya poznajemy podczas rozmowy dwóch przyjaciół Henryka i Bazylego. Bazyli, malarz, któremu Dorian pozuje, przedstawia go Henrykowi jako chłopca o niezwyklej urodzie, cechującego się niezykłą czystością,  niewinnością, Dorian był dla Bazylego ideałem,uosobieniem doskonałości i był źródłem jego natchnienia. Podczas gdy Dorian pozował Bazylemu do portretu poznaje Henryka. Bazyli chciał za wszelką cenę uchronić Doriana przed zgubnym wpływem Henryka. Bowiem Henryk był zaawansowanym hedonistą, który przemawia ciągle paradoksami. To człowiek, który mówi w zaskakujący sposób, wszystko neguje, zbijając innych z tropu swą inteligencją, ironią i dowcipem.
Pod wpływem nauk Henryka, Dorian stał się całkiem inny.Dorian rozumiał, że jedyną wartością w życiu jest młodość i korzystanie z życia. Kiedy więc zobaczył swój obraz, namalowany przez Bazylegoi pozazdrościł dziełu, że ono pozostanie niezmienne, a na nim czas odbije swe piętno, i zapragnął być wiecznie młody.
Im więcej czasu Dorian spędzał z Henrykiem, tym bardziej był podatny na jego wpływy, a jego dusza z niskalanej, niewinnej stała się zbrukana i niegodna tak pięknego człowieka. Dorian stawał się coraz bardziej zaślepiony swoimi rządzami, do tego stopnia, że zdolny był zabić z premedytacją niewinnego człowieka. 

Na przykłądzie postaci Doriana obserwujemy jak wpływ innych ludzi może wpływać na nasze życie..Książka obrazuje etapy jego wewnętrznych przemian, jego zepsucia. Na początku bohater stoi jakby z boku, patrząc z lekkim zdziwieniem na pogarszający się stan swojej duszy, która kiedyś była tak piękna i czysta. Potem przychodzi przyjemność z obecnego stanu, następnie obojętność, i dopiero pod koniec następuje zwrot, który kończy się, cóż, tragicznie.
  Ja byłam przerażona jak zmienić może się ludzka dusza. Uświadomiłąm sobie że wpływ innych ludzi na nasze życie, zachowania, poglądy jest jeszcze większy niż sobie wyobrażałam. Z zapartym tchem czyatłam o coraz bardziej zdemoralizowanej ludzkiej duszy. Jestem pod naprawdę durzym wrażeniem. 

Oscar Wilde, angielski poeta, prozaik, dramatopisarz i filolog klasyczny irlandzkiego pochodzenia, to interesujący przedstawiciel modernistycznego estetyzmu.Urzekający jest język, jakim Wilde napisał książkę; szczególne wrażenie zrobiła na mnie postać hrabiego, któremu Wilde użyczył własnego talentu do paradoksów i gier słownych.

Ja czytałam tę książkę z rosnącym przerażeniem. Książka trzyma w całkowitym napięciu. Wiele osób powinno ją przeczytać, aby zmienić swoje życie. Nie dajmy sobą manipulować.. Ja jestem absolutnie oczarowana.

czwartek, 29 września 2011

Atramentowe serce- Cornelia Funke



Kto z nas nie chciał znaleźć się w swojej ulubionej książce, kto nie utożsamiał się z bohaterami powieści, i nie zastanawiał jak wygląda tamtem świat z książki. 

"Atramentowe serce" to pierwsza część trylogii autorstwa Corneli Funke. Książka dzoczekała się już ekranizacji, jednak ja nie miałam okazji obejżeć filmu.  

W "Atramentowym sercu" dzieje się coś niesamowitego. Kobieta zostaje przez przypadek przeniesiona głosem swojego męża do jej ulubionej książki, a wzamian do realnego świata przybywają bohaterowie z książki. Niesamowite prawda? Mortimer i Meggie zostają sami. Malutka dziewczynka nie zdaje sobie sprawy że jej matka właśnie zniknęła w książce. Żyją sobie razem w wynajętym domu, często podróżując, aż do wieczora w którym Meggie widzi przed domem tajemniczego człowieka. Nie zdaje sobie sprawy jakie niebezpieczeństwo sprowadzi na nich owy człowiek. Meggie nie zan całej prawdy o zniknięciu jej mamy. Okazuje się iż tajemniczy człowiek nazywa się Smolipaluch, i zna jej ojca, nazywa go Czarodziejskim Językiem i opowiada o groźnym Capricornie. Następnego dnia Meggie i Mortimer muszą wyjechać do ciotki Meggie, aby ojciec naprawił jej księgozbiór. Mortimer jest mistrzem w resaurowaniu i oprawianiu książek. Ku niezadaowoleniu Meggie Smolipaluch wyrusza z nimi. To dopiero początek przygody. Meggie wyczówa niebezpieczeństwo jakie nad nimi ciąży, pomimo że tak naprawdę nie zana prawdy. Ciotka Elinor posiada niesamowitą bibliotekę. Meggie jest nią oczarowana. Podsłuchuje że Mortimer daje na przechowanie ciotce jakąś książkę. Meggie ma dość niedmoówień. Niebezpieczeństwo jest coraz bliżej. Wkrótce dowiaduje się całej prawdy o Capricornie, jego bandzie i jej matce. 

 "Atramentowe serce" to niemalże baśniowa opowieść. To w jaki sposób autorka opisuje książki, jak wspaniale pokazuje miłość i czułość, z jaką odnoszą się ludzie do książek, całkowicie mnie poruszyło. Jak większość moli książkowych, tak i ja przywiązuję się do swoich książek, i chcę ich mieć jak nawięcej. Tym samym starsza pani, ciotka Elinor była dla mnie całkowicie pozytywnie zakręconą na punkcie książek postacią. Mortimer otaczał książki niemalże czcią, traktował je jakby żyły własnym życiem i posiadały niesamowitą moc. I to po części okazało się prawdą. Meggie od małego otoczona książkami pokochała je nie mniej niż ciotka Elinor i Mortimer. 

W "Atramentowym sercu"ciągle coś się dzieje. Książka bogata jest w niespodziewane zwroty akcji fabuła trzyma w napięciu do samego końca. Funke zadbała również o różnorodność charakterów. Znajdziemy tu zarówno postacie dobre, przepełnione miłością do książek i postacie okrutne zdolne do najgorszych zbrodni.  Zło reprezentowane jest przez krwiożerczego diabła imieniem Capricorn, a dobro w postaci Czarodziejskiego Języka. 

Myślę że nikt nie chciał by  się znaleźć w siedzibie Capricorna. Wymarła, upiorcza wioska, w której pozostały jedynie walące się domy oraz przemalowany na czerwono kościół, nie wygląda zachęcająco. Również wilgotne podziemia, w których znajdują się budzące prawdziwą trwogę krypty nie przypominają ciepłego pokoju w naszych rodzinnych domach. 

Podsumowując w Atramentowym sercu zdarza się to, co w rzeczywistości zdarzyć się nie może. Doskonałe opisy, wartka akcja przepełniona w pewnych chwilach grozą, opisy upiornych miejsc i okrutnych występków ludzi z bandy Dapricorna dają całkiem niezły efekt. Książka jest wspaniała, można trochę się nauczyć, trochę wywnioskować, a przede wszystkim – dobrze się bawić. Poznać osoby, które tak jak my, kochają książki, dbają o nie i z czułością na nie patrzą. Można wsiąknąć na dłuży czas w tę opowieść i po ciuchu wyobrażać sobie, że taki Mo także nam czyta. Że to, co często pragniemy stanie się realne. A snuta przez niego opowieść stanie się jak żywa – w przenośnym i dosłownym znaczeniu. Zdecydowanie polecam.

"Książki muszą być ciężkie, bo w nich jest cały świat."

"Dlaczego dorośli uważają, że dzieci lepiej znoszą tajemnice niż prawdę? Czy nie zdają sobie sprawy, jakie mroczne historie dzieci wymyślają, aby wyjaśnić sobie tajemnice?"

"- Wielkie nieba – mruczała, zzuwając buty – kiedy sobie pomyśle, ile to razy pragnęłam znaleźć się w jednej z moich ulubionych książek! A okazuje się, że w książkach najlepsze jest to, że można je w każdej chwili zamknąć." 
 
"Odkąd pamiętała, Mo zawsze wykonywał ten charakterystyczny ruch ręki: brał książkę, pieszczotliwie przesuwał dłonią po jej wierzchu, po czym otwierał ją tak, jak otwiera się szkatułkę wypełnioną po brzegi egzotycznymi klejnotami." 


sobota, 24 września 2011

Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury - Terry Pratchett



Terry Pratchet wprowadza nas do świata, w którym zwykłe szczury uległy przemianie. Zaczęły one myśleć, i porozumewać się jak ludzie, co z ich wrodzonymi instynktami daje im niesamowite możliwości. Nie tylko szczury uległy przemianie, ale i kot Maurycy. Maurycy stał się ich dowódcą, dlatego że był największy. Może to wydawać się dziwne, że szczury i kot żyją w zgodzie. Jedak Maurycy wyzbył się nawyku jedzenia szczurów. Kot wpadł na wspaniały pomysł wykożystania swoich przemienionych przyjacół. Postanowił żebędą napadać na miasta i zabierać jedzenie, a pomódz w tym miał bezdomny, niezbyt inteligentny, bezdomny chłopiec, któy z nimi wędrował. Dzieje się coś jeszcze bardziej niezwykłego, w szczurach budzi się sumenie. Nie chcą już kraść, oszukiwać, więc buntują się przeciw Maurycemu. Kot namawia je na oststni skok. Wpadają w opgromne kłopoty, i odkrywają okrutne prawdy. 

Terry Pratchett znany jest w swoich książkach z niesamowitego humoru. I tym razem nie zawiódł swoich czytelników.  Po raz kolejny funduje nam potężną dawkę humoru, tym razem okraszoną niezłą dozą obrzydliwości. Nie zabraknietu nawett  malowniczych opisów szczurzych odchodów znajdowanych w mące, stanu szczurołapów po zażyciu środków przeczyszczających oraz sposobów działania trutek na szczury (m.in. wyciekanie mózgu nosem).  Wielu czytelników może to zniechęcić, ale nie mnie. 

Ciekawe jest to jak autor w książce pełnej humoru, absurdu, potrafił wpleść przemyślenia , co prawda szczurów,  nad tym, z kąd się  wzięły i co się dzieje z nimi po śmierci.  

Mogłoby się wydawać, że jeżeli jest to książka o szczurach i kocie, to co tu mówić o kreowaniu charakterów postaci. Nic bardziej mylnego.  Książka pełna jest celnych obserwacji zachowań szczurów. Prawie każdy z nich czymś się wyróżnia. Co do Maurycego, z pewnością nikt nie chciał by takiego pupilka w domu. Jego wygłąd odstarszał innych. maurycy był brudny, niezbyt ładnie pachnący, o wystrzępionych uszach. Maurycy uwielbiał podejżane interesy, i nie był zbyt uczciwy. Zaprawiony w bojach bezpań Zamiłowanie do podejrzanych interesów i... hmmm... kreatywne podejście do uczciwości, to z kolei główne rysy jegski kot miał jednak sporo cech szlachetnych. 

Po raz pierwszy czytałam książkę autorstwa Terrego Pratchetta. Połaczenie jakie zafundował nam autor, to istna mieszanka wybuchowa. Napewno sięgnę po kolejne pozycje autorstwa Pratchetta. Tym razem będzie to coś ze Świata Dysky. "Maurycy i jego uczone szczury" ma wiel wspólnego ze Światem Dysku, ale nie jest kolejną z jego części. Polecam. 

wtorek, 30 sierpnia 2011

Lśnienie- Stephen King



Jak wiadomo Stephen King uaważany jest za mistrza kryminałów. Postanowiłam się przekonać, czy jest to autor o tak wielkiej klasie jak mówią o tym inni. Jest jeszcze jeden powód dla któego chciałam się zapoznać z twórczością Kinga. Mianowicie pierwszą propozycją czytelniczą, o której będziemy dyskutować na blogu Giffin jest "Zielona mila" autorstwa właśnie Stephena Kinga. 

Trzyosobowa rodzina Torrensów przeprowadza się do hotelu "Panorama" w górach. Ma to być nowy początek lepszego życia. Jack w hotelu obejmuje stanowisko dozorcy, i wszyscy są szczęśliwi. Tylko mały Danny, syn Jacka, przeczuwa coś niedobrego. Danny ma dar jasnowidzenia i czytania w myślach. W opustoszałym hotelu, który nie przyjmuje żadnych gości, z powodu położenia w górzystych terenach stanu Maine,  po pewnym czasie zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Żadne z dorosłych zbytnio się tym nie przejmuje, tylko danny staje sie coraz bardziej niespokojny. Jego złe przeczucia staja się coraz wyraźniejsze. Przypomina sobie ostrzeżenie kucharza z "Panoramy" przed odejściem, któy tak jak i Danny ma dar Lśnienia. Dla Jacka, jako byłego nauczyciela języka angielskiego, przebywanie w odosobnieniu od zgiełku miasta, ludzi , to idealna szansa aby zrealizować swoje marzenie, i napisać sztukę teatralną. Jednak magiczna strona hotelu "Panorama" coraz bardziej oddziałowuje na mieszkańców, psując ich spokój. Rodzinie Torrensów grozi śmiertelne niebezpieczeństwo, i Danny to przeczuwa. Opowiada im o dziwnych znakach, które tylko on widzi, jednak rodzice go nie słuchają. 

Muszę przyznać, że dramaturgia budowana jest stopniowo. Najpierw akcja się rozwija spokojnie, dostajemy porcję wiadomości o bohaterach i miejscu akcji. Z czasem wszystko zaczyna się rozwijać w coraz szybszym i bardziej zaskakującym tempie. Na światło dzienne wychodzą nowe, coraz bardziej przerażające, fakty dotyczące hotelu i jego gości. Całość kończy się wielkim finałem.

Książka dla czytelników o mocnych nerwach. Kiedy już King pokazał na co go stać, było bardzo bardzo strasznie. Pomimo tego iż jest strasznie, nie brakuje w "Lśnieniu" dużej dawki humoru. Postacie są bardzo precyzyjnie skonstruowane, możemy je dokłdnie poznać.  Niektórzy mogą zarzucać Kingowi, że jego książki są na początku strasznie nudne. Ja się z tym nie zgadzam. Myślę że King chciał się czymś wyróżniać, a mianowicie tym, iż buduje akcję stopniowo. Warto ja było czytac do końca, w miarę czytania strasznie wciąga i przeraża. 

Cóż więcej mogę powiedzieć. Dla mnie to bardzo miłe spotkanie i jeden z najlepszych kryminałów jakie do tej pory czytałam. Chociaż nie zaprzeczam, iż na początku "Lśnienie" strasznie mi się dłużyło i rozważałam dalsze czytanie. Wszytsko jednak si.ę po pewnym czasie zmieniło, i nie żałują że ksiażkę przeczytałam do końca.

W kilku słowach o "Lśnieniu" można powiedzieć, iż jest to mrożący krew w żyłach, trzymający w napięciu, napisany w dość nietypowym stylu kryminał autorstwa naprawdę świetnego autora. Zdecydowanie na tak. 

niedziela, 28 sierpnia 2011

Łzy na piasku- Nura Abdi Leo G. Linder



Na biografię Nury Abdi natknęłam się przypadkowo w bibliotece. I od razu chciałabym powiedzieć że dziękuję ślepemu losowi, iż skierował na nią moje oczy. 

Nura Abdi młoda dziewczyna, somalika z wielodzietnaj rodziny nie miała łatwo. Pomimo trudów codziennych obowiązków lubiła swoje życie. Swoje najmłodsze lata spędziła w Mogadiszu, jednak szalejąca w około wojna zawitała i w ich strony. Wraz z rodziną musiała uciakć z rodziną do Kenii, i tam podejmuje naukę. Brakuje jej rodzinnego Mogadiszu, i babci, która była za stara i schorowana na przeprowadzkę i została w rodzinnym mieście. Przez całe dzieciństwo Nura oczekuje tego wielkiego dnia kiedy z małej dziewczynki stanie się kobietką. Nie spodziewa się jak straszną rzecz chcą zrobić jej rodzice. W wieku czterech lat Nura zostaje obrzezana. W ich kraju było to normalne, a nawet konieczne, aby wyjść za maż i przede wszystkim być "czystą" W późniejszych latach, kiedy Nura musi opuścić swoją rodzinę i udać się własną drogą do Niemiec, zaczyna rozumieć co tak naprawdę się stało. W obozie dla uchodźców dowiaduje się że nie wsztystkie kobiety są obrzezane. Co gorsza tylko w nielicznych krajach robi się dziewczynką tak okrutne rzeczy. 

Losy Nury były bardzo zkomplikowane. Ciężko pracowała na swoje utrzymanie, wiele razy została oszukana. W obcym kraju dowiedziała się o sprawach, które w ich kraju były tematem tabu. Zagubiona, skrzywdzona, i stęskniona za rodziną postanawia walczyć o to, aby zaprzestano obrzezania dziewczynek. Nie boi się mówić o tym głośno. 

Książki poruszające takie tematy są strasznie trudne. Ja z książką o tematyce obrzezania spotykjam się już drugi raz. Zarówno za pierwszym, jak i za drugim razem byłam bardzo poruszona. To straszna jka można robić coś takiego małym dziewczynką. Nikt nawet nie mówi o tym, ile dziewczynek umiera z powodu zakażenia, i ile muszą się wycierpieć. Dla nich to jest naturalne. Trzeba zrobić wszystko, aby temu zapobiegać. Kiedy czytałam "Łzy na piasku" wszystko we mnie krzyczało. Zarówno z bezsilności jak i złości. 

Wracając do książki, to bardzo dobra autobiografia. Wszystko jest tak dramatycznie prawdziwe, nic nie pominięte, ani zatuszowane. Pełna emocji, wciągająca i szczera do szpiku kości. Nie wiem co jeszcze można byłoby tu powiedzieć. Ciśnie się na usta wiele słów. Nura musiała przejść dużo. Wojna domowa, kłopoty w małżeństwie rodziców, i i ch rozwód, ucieczka z kraju,śmierć babci, emigracja do Niemiec. Ta dziewczyna musiałą mieć bardzo silny charakter, mocne nerwy i wytrzymałą psychikę, aby zmierzyć się z tym wszytskim, co życie dla niej zgotowało. Podołała temu, wytrwała i nie załamała się. Potrafiła po tym wszytskim jeszcze głośno walczyć przeciw obrzezaniu. Jestem dla niej pełna podziwu.


Myślę, iż naprawdę warto zapoznać się z tą pozycją. Nie możemy pozostawać obojętni. Ja osobiście jestem bardzo poruszona.

piątek, 26 sierpnia 2011

Tunele- Roderick Gordon, Brian Williams


Will, nastolatek albinos jest bardzo samotny. Matka przesiaduje przed telewizorem, a siostra go nie rozumie. Jedynie w ojcu ma oparcie. Nie jest mu łatwo. Jednak znajduje zajęcie, które pomaga mu się oderwać od codziennych problemów. Wraz z ojcem, doktorem Burrowsem, kustoszem miejskiego muzeum, uwielbia kopać tunele. Nie tylko Will jest odosobniony w klasie. Chester z powodu swojej otyłości również nie ma w klasie kolegów. Ich drogi połączyły się, i zostali przyjaciółmi. Pewnego dnia Will zaproponował Chesterowi pomoc w kopaniu tulnelu. Tajemnicze zniknięcie ojca Willa po kłótni z matką zostaje zgłoszone na policję dopiero po kilku dniach. Will namawia Chetsera, aby na własną rękę szukać ojca. Zaglębiają się w tunel, i odkrywają rzeczy o których nie mieli nawet zielonego pojecia. Przygoda, która mieniła się pięknymi barwami, zmieniła się w koszmar, który może kosztować chłopców życie.

 Rodzina Burrowsów nie była przykładną kochającą się rodziną. Każdy domownik zajmował się swoimi sprawami, nie interesując się pozostałymi członkami rodziny. To bardzo smutne, że w rodzinie nie ma jedności, a przede wszystkim miłości. Nic dziwnego, że Will czół się samotny i zagubiony. Nie miał nawet komu zwieżyć ze swoich problemów w szkole. Okazał dużą odwagę wyruszając na poszukiwania ojca. 

Muszę przyznać, iż oczekiwałam od tej książki o wiele wiele więcej. Jestem fanką Harrego Pottera, i czytając opinnie o "Tunelach", w których zostały one porównane do mojej ukochanej serii o Potterze czym prędzej pobiegłam nabyś tę książkę. A tu takie wielkie rozczarowanie. "Tunele" to bardzo nieudolna próba naśladowania przygód o Harrym Potterze. Akcja nawet w połowie nie tak pasjonującia i wciągająca.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż ta książka jest troszeczkę przesadzona, niektóre elementy nocno naciągane, a akcja w pewnych momentach bardzo przewidywalna. Co prawda w "Tunelach" dzieje się dużo. Sama ksiażka to bardzo ciekawy pomysł, wystaczyło go lepiej dopracować, ożywić akcję i popracować nad bohaterami.

Może jednak ja się mylę. Dla młodszych ode mnie czytelników ta książka z pewnością byłaby wielce interesująca. Widzieli by oni bardzo ciekawą opowieść, tajemnicze krainy i niezwykłe niebezpieczeństwo czychające za każdym rogiem na bohaterów trzymałoby ich w wielkim napięciu. Ja natomiast jestem bardziej wymagającym czytelnikiem, który poznał już wiele ksiazek o tematyce fantastycznej, i dostrzegam niedoskonałości "Tuneli" , a porónanie w pewnej opinii Willa do Harrego Pottera to dla mnie barbarzństwo. 

"Tunele" to historia o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. To opowieść o rodzinnych sekretach, o tajemnicy i smutnej prawdzie, która została odkryta i której ciężar zawisł nad głową głównego bohatera. To książka o przyjaźni i o zobowiązaniach, jakie ta z sobą niesie. To wreszcie historia wielkiej ucieczki, zagubienia i wątpliwości. Podsumowując pomysł dobry wykonanie nienajlepsze. Są jeszcze dwie kolejne części kontynuujące opowieść o losach Willa, ale nie będę się nad nimi rozwodzić. Polecam jeśli jesteście naprawdę wielkimi fanami fantastyki i nie boicie się eksperymentować. 

niedziela, 21 sierpnia 2011

Olivier i zeszyt z marzeniami - Sally Nicholls



Olivier ma 11 lat i choruje na białaczkę. Nic się nie da zrobić, nawrót choroby spowodował pogorszenie stanu chłopca. Umiera, z każdym dniem słabszy, ale nie bardziej przygnębiony. Olivier jest starszym kolegą Oskara, bohatera bestsellerowej książki "Oskar i pani Róża". Jego historia jest jednak inna. Olivier ma mnóstwo marzeń, a jego pasją jest zadawanie pytań. Bardzo intrygują go dychy i sterowce. Razem ze swoim przyjacielem ze szpitala Feliksem uczą się u Oliviera w domu. Kiedy przebywali w szpitalu nieźle tam rozrabiali, i nie brak im było pomysłów na psoty. Olivier za namową swojej pani nauczycielki postanawia napisać książkę. Zapisuje tam różne ciekawostki i przede wszystkim listę swoich marzeń. Feliks postanawia pomóc przyjacielowi spełnić większość z tych marzeń, a i tata Oliviera przyczynia się do wyśnionego lotu sterowcem. Jednak staje się straszna rzecz, która diametralnie zmienia stan zdrowia Oliviera. Feliks nie żyje. Ta wiadomość, i sam pogrzeb strasznie przygnębiły Oliviera. 
Stan zdrowia Oliviera jeszcze bardziej się pogarsza. Chłopiec trafia do szpitala. Rodzice nie wiedzą co mają robić, strasznie się o niego boją.  Aż jednak staje się to co nieuniknione. Olivier odchodzi w spokoju, w domu wśród rodziny. 
Muszę przyznać że spodziewałam się książki całkiem innej. Nie jest to książka, przy której będziemy płakać, staniemy się przygnębieni. Choć temat może wydawać się przytłaczający - mały chłopiec chory na białaczkę - to jednak sposób opisania tej historii jest optymistyczny. To co dominuje w książce to niesamowita siła i chęci do spełnienia marzeń, głód wiedzy. Olivier marzył o zwykłym codziennym życiu, żeby mógł pójść do szkoły razem z siostrą, ale nie było mu to dane. Choroba chłopca powoduje że jego rodzice oddalają się od siebie. Nieustanna niepewność o życie własnego dziecka nie daje im spokoju i zabija ich miłość, i sprawia że zaniedbują trochę drugie dziecko.  Od Oliviera nie jeden dorosły mógłby się wiele nauczyć. Nie każdy potrafi tak wierzyć w spełnienie swoich marzeń. 
"Olivier i zeszyt z marzeniami" to piękna i wzruszająca opowieść. Czyta się ją szybko i mimo wszystko wiele w niej śmiesznych sytuacji i fragmentów. Jednak po tym jak kiedyś czytałam "Oskara i panią Różę" "Olivier i zeszyt z marzeniami" wypadł jednak trochę słabiej. Pamiętam jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie właśnie książka o losie Oskara. Ty już nie tak bardzo. Wydaje mi się że historia Oskara była bardziej barwna, pełniejsza i interesująca. 
Myślę że jednak warto zapoznać się z tą książką. Spojrzeć na świat, na nasze codzienne życie z trochę innej perspektywy. I to jest właśnie jeszcze jedna rzecz która w tej książce mnie urzekła. Olivier traktował życie codzienne jak coś wspaniałego, zwykłe czynności to był dla niego szczyt marzeń, a wejście na drzewo równało się z wspinaczką na wysoki lodowiec.  


wtorek, 16 sierpnia 2011

Po słowiczej podłodze Lian Hearn



Historia Takeo z plemienia ukrytych nie zaczyna się szczęśliwie. Ojciec porzuca jego i matkę, kiedy chłopiec jeszcze się nie narodził.  Młody chłopiec, żył beztrosko, chodź ciężko pracował pomagając matce. Miał swoje chwile wytchnienia wędrując po lasach. Podczas jednej z tych wędrówek, kiedy Takeo był nieobecny na jego rodzinną wioskę napadają wojska Tohan z ich przywódcą, Iidą Sadamu na czele. Jemu samemu cudem udaje się uniknąć śmierci, jednak cała ludność wioski, i rodzina 16- letniego Takeo zostaje wymordowana. Jednak podczas pojedynku dopuścił się zniewagi na Iidzie strącając go z konia. Takeo uciekał, ale za nim ruszył pościg. Podczas pościgu Takeo spotyka nieznajomego mężczyznę, który ratuje go przed śmiercią z rąk ludzi Iidy. Pan Shigeru, należący do szlachetnego rodu Otori przyjął Takeo do swojego domu, zaopiekował się nim i od tego czasu obaj stali się sobie bardzo bliscy.
Również historia Kaede, piękności wzbudzającej pożądanie w każdym mężczyźnie, nie jest usłana różami. Dziewczyna jest zakładniczką w zamku  Noguchi. Strasznie tęskni za swoją rodziną, której nie widziała od wielu lat. Jej samotność potęguje złe traktowanie jej przez mieszkańców zamku. Jako osoba szlachetnie urodzona nie mogła znieść tego, iż traktowana jest jak służba. Od kiedy przestała już być dziewczynką, a stawała się kobietą ze strony mężczyzn spotykały ją niemiłe zachowania i uwagi. Nienawidziła mężczyzn z całego serca. Niefortunne wydarzenia sprawiają, iż zostaje wszędzie postrzegana, jako ta, która przynosi mężczyznom nieszczęście. Wkrótce zapada postanowienie wydania jej za mąż, czego Kaede obawia się najbardziej w życiu.
Niespodziewanie los połączył losy tych dwojga młodych ludzi. Zapałali do siebie gorącą miłością. Jednak nie dane było im długo cieszyć się swoją obecnością. Wojna która rozgorzała na dobre wyrwała Takeo z objęć Kaede. Takeo miał do wypełnienia misję, a i Kaede dokonała w tej wojnie rzeczy niezwykłych.

"Po słowiczej podłodze" okazała się naprawdę dobrą powieścią. Znajdziemy tu wiele. Wojnę, miłość, intrygi, napięcie i dużo oryginalności, a to wszystko z domieszką orientalnych klimatów. Prosty język, wartka akcja, i świetny klimat sprawia że książkę czyta się w piorunującym tempie. Nie sposób się oderwać. Akcja osadzona w wymyślonym świecie stylizowanym na Japonii, sprawia, że książka staje się jeszcze bardziej pasjonująca.
Dużym atutem książki, jest to, iż za pomocą tak prostego języka wszystko było tak realnie i prawdziwie przedstawione, w niektórych momentach  wywołując wzruszenie.

Warto też wspomnieć o narracji prowadzonej w dość nietypowy sposób.  Rozdziały dotyczące Takeo i Kaede przeplatają się tworząc ścisłą całość. Takeo opowiada swą historię w narracji pierwszoosobowej, opowieść o Kaede poprowadzona jest z trzeciej osoby. Bardzo dobrze się to z sobą zgrywa.

Dla mnie "Po słowiczej podłodze" to bardzo dobra, ciekawa, wciągająca i wzruszająca powieść. Na pewno sięgnę po następne części  "Opowieści rodu Otori"  Zdecydowanie Polecam.

niedziela, 10 lipca 2011

"EMMA" - JANE AUSTEN



Jane Austen już od bardzo dawna mnie intrygowała i chciałam zapoznać się z jej twórczością. Po mimo różnych recenzji wybrałam właśnie "Emmę" Odpłynęłam, świat bali, proszonych obiadów, spotkań towarzyskich, romansów, intryg i często wielkich rozczarowań wciągnął mnie w swoje otchłanie. Można by się spodziewać że w książce będzie mnóstwo za długich, szczegółowych opisów, nic bardziej mylnego. Co prawda bywały momenty, w których czułam się znużona lekturą, jednak były to sporadyczne fragmenty. Zdaję sobie sprawę, że ta tematyka nie każdemu może odpowiadać, ale dla prawdziwego mola książkowego to istna gratka. Postaram się was przekonać moją recenzją do przeczytania "Emmy"

Tytułowa bohaterka Emma to rozpieszczona przez ojca i guwernantkę młoda dziewczyna. Pełno w niej niegodnych młodej damy cech charakteru, czego nie omieszka jej wytykać przy każdej wizycie przyjaciel rodziny. Wszyscy uważają Emmę za piękną, inteligentną młodą damę i są nią w prost oczarowani, co jeszcze pogłębia jej zbyt wygórowane mniemanie o sobie. Emma z nadmierną gorliwością próbowała swatać upatrzone sobie osoby. Co prawda szczęśliwie wyswatała pierwszą parę, swoją guwernantkę, a zarazem najlepszą przyjaciółkę i towarzyszkę z Panem Eltonem. Jednak kolejne próby spełzły na niczym. Mało tego, podczas Emma mogła przez to stracić miłość swojego życia pana Knightley’a . Emma uwielbiała flirtować, jest odporna na urok mężczyzn i gorączkowo zastanawia się nie nad tym, jak wzbudzić ich zainteresowanie, ale jak nie dopuścić, aby jej się oświadczyli. Nie ma tu pogoni czy to za majątkiem, czy za małżeństwem, ale równocześnie więcej tu obłudy i fałszu, aniżeli ciepła i prawdziwego uczucia. Jednak w końcu Emma daje się ponieść gorącej miłości do pana Knightley’a 
Szczerze mówiąc nie byłam pewna czy Emma jest w stanie kogoś prawdziwie, i gorąco pokochać, a jednak była to możliwe.  


Muszę powiedzieć, iż wszystkie postacie, nie tylko Emma są świetnie nakreślone. Ujawnia się tu niesamowity kunszt autorki. Jej niebanalny, oryginalny i charakterystyczny styl zasługuje na wielkie uznanie. Jestem pewna że sięgnę po następne książki jej autorstwa. 

Cóż jeszcze można powiedzieć o "Emmie"? Klasyczny romans, którego akcja toczy się w XIX wiecznej Anglii. Dużo można by było pisać i mówić o wystawności wydawanych bali, obiadów i spotkań towarzyskich, o przyjaźniach, konfliktach i miłościach oraz wszelakich uczuciach targających bohaterami, jednak nie odda to klimatu jaki odczuwa się czytając "Emmę"

Ja "Emmę" odebrałam bardzo pozytywnie. Utkwiła mi mocno, pozostawiając po sobie bardzo przyjemny ślad, czasem śmiałam się w głos. Naprawdę gorąco polecam. 


sobota, 19 lutego 2011

"UWIĘZIONA " - Malika Ufkir, Michele Fitoussi


To było ciekawe doświadczenie przeczytać biografię Maliki Ufkir. Świat w którym żyła Malika rządził się wtedy innymi prawami. W II połowie XX wieku, w Maroku, sercu Północnej Afryki, kwitła monarchia absolutna, mimo pozornego zachowania wszelkich swobód. Malika była małą dziewczynką i nie zdawała sobie sprawy z tego , co koło niej się dzieje. Była oczarowana balami jakie wydawali jej rodzice, i bardzo lubiła wizyty w zamku króla. Kochała swoich rodziców. Z matką łączyła ją szczególna więź. Brakowało jej ocja, który był jedną z ważniejszych postaci na ówczesnej marokańskiej scenie politycznej, i rzadko mógł poświęcić jej czas. Już od najmłodszych lat Malika doświadczała dworskiego życia. Jej częste wizyty w zamku królewskim, doprowadziły do tego, iż w wieku 5 lat została przez króla adoptowana. 
Malika zawsze była rozpieszczoną dziewczyną, której niczego nie brakowało. Kiedy mieszkała w pałacu króla traktowano ją niemal jak księżniczkę. Jednak Malika tęskniła za rodziną. W czasie jej nieobecności przyszła na świat 5 jej rodzeństwa. Od razu je pokochała, ponieważ bardzo ceniła sobie rodzinę. 
Malika wiodła beztroskie życie. Wymykała się na dyskoteki, do klubów, pragnęła zostać aktorką, lub reżyserką, kochała podróżować. Nie do końca była świadoma co dzieje się w państwie. nie spodziewała sie tego, co może się wkrótce stać. 
Nic nie trwa wiecznie. Szczęście i beztroska  Maliki skończyło się 16 sierpnia 1972, kiedy odbyła się próba zamachu stanu przeciw Hasanowi II. W próbie zamachu brał udział jej ojciec. Wkrótce potem ich życie zamieniło się w piekło. Ojciec został zabity, a Mlika wraz z rodziną została więziona 20 lat w nieludzkich warunkach. 
Malikę i jej rodzinę ominęło niemal wszystko. Młodość, miłość, szczęście, zdrowie, jakakolwiek nadzieja. Głód sprawił że byli zdolni do wszystkiego, uczynił ich potworami.  
Uczucia jakie pojawiają się w tej książce są rozmaite. Relacje z pobytu w więzieniach wstrząsające. Aż nie chce się uwierzyć, iż może być to prawdą. Serce mi się ściskało kiedy czytałam o dzieciach, które pozbawione są beztroskiego dzieciństwa. Wszystko jest w tej książce niesamowicie prawdziwe, uczucia tak wyraziste. Początek nie jest zbyt pasjonujący, bardzo mnie nudził. Nawet myślałam, żeby nie czytać dalej. Jednak teraz nie żałuję że czytałam dalej. 
Mnie bardzo ujmują takie prawdziwe historie. To nie jest biografia piosenkarza , czy gwiazdy filmowej, których życie niekiedy usłane jest różami. Jest to biografia dziewczyny, która niemalże w jednaj chwili straciła spokój i bezpieczeństwo, a zyskała ciągły strach, niepewność i ból. 
Pomimo krzywd jakie spotkały rodziną Maliki, zawsze potrafili się pocieszać rozśmieszyć, trzymali się razem. Więź między nimi była mocna jak stal. Chronili się nawzajem. Malika matkowała swojemu rodzeństwu. to właśnie do niej zwracali się o poradę, w nurtujących ich sprawach. 
Jestem jak najbardziej zadowolona z lektury tej biografii. Naprawdę warto.  

niedziela, 13 lutego 2011

"OSTATNIA PIOSENKA" Nicholas Sparks



Nie oglądałam filmu i nie do końca wiedziałam czego się spodziewać. Co prawda słyszałam wiele opinii zarówno o "Ostatniej piosence" jak i o jej autorze. Mimo wszystko myślałam że będzie to typowe romansidło z tzw.  happy end- em. Pomyliłam się i to bardzo.  "Ostatnia piosenka" była dla mnie dużym zaskoczeniem. Już od samego początku wciągnęła mnie w wir miłości, smutków, rozterek i złości. Po przeczytaniu jej byłam nią oczarowana a wręcz zakochana w niej. Po kilku dniach moja miłość nieco osłabła.
Wiele  się działo, i szybko, jednak nie na tyle szybko, żeby czytelnik się pogubił. Autor ukazuje wydarzenia z perspektywy każdego z głównych bohaterów. Dzięki temu wiemy dokładnie co sądzą o danych wydarzeniach, sytuacjach, poznajemy punkt widzenia i charakter każdego z osobna. Warto wspomnieć nieco więcej o bohaterach. Główna bohaterka Ronnie( Veronica) pokłócona z ojcem, ma do niego żal, za to że zostawił ich rodzinę. Musi spędzić z nim lato. I to właśnie u ojca przechodzi podczas wakacji niesamowitą przemianę. Z nieposłusznej, zbuntowanej, trochę zagubionej 17- letniej dziewczyny, w dojrzałą, pewną siebie, troskliwą, spokojną i uczuciową kobietę. I co najważniejsze wraca do gry na fortepianie.  Nie tylko Ronnie przechodzi przemianę. Blaze jej koleżanka również. O każdej  z postaci można by napisać wiele, ponieważ są one naprawdę ciekawie przedstawione, każda z nich wyróżnia się na swój sposób.
"Ostatnia piosenka"  pozornie to bardzo pospolita historia, jakich wiele, która nie może zaskoczyć. Błąd, co prawda jest w niej coś pospolitego, ale nie banalnego. W swojej prostocie wyróżnia się tym że nie nudzi, ma w sobie coś naprawdę prawdziwego. Gra uczuć, śmierć, która przychodzi zawsze za wcześnie i bezradność wobec upływu czasu.
W wielu historiach miłosnych bohaterowie są wyidealizowani. W "Ostatniej piosence" bohaterowie mają  wady i zalety, popełniają błędy jak każdy człowiek. Są niemal realni.
"Ostatnia piosenka" to zarówno idealne czytadło, jak i piękna życiowa powieść, przy której można się wzruszyć. Daje dużo do myślenia, pomimo lekkiego pióra pisarza.  Jak najbardziej polecam.