Olivier ma 11 lat i choruje na białaczkę. Nic się nie da zrobić, nawrót choroby spowodował pogorszenie stanu chłopca. Umiera, z każdym dniem słabszy, ale nie bardziej przygnębiony. Olivier jest starszym kolegą Oskara, bohatera bestsellerowej książki "Oskar i pani Róża". Jego historia jest jednak inna. Olivier ma mnóstwo marzeń, a jego pasją jest zadawanie pytań. Bardzo intrygują go dychy i sterowce. Razem ze swoim przyjacielem ze szpitala Feliksem uczą się u Oliviera w domu. Kiedy przebywali w szpitalu nieźle tam rozrabiali, i nie brak im było pomysłów na psoty. Olivier za namową swojej pani nauczycielki postanawia napisać książkę. Zapisuje tam różne ciekawostki i przede wszystkim listę swoich marzeń. Feliks postanawia pomóc przyjacielowi spełnić większość z tych marzeń, a i tata Oliviera przyczynia się do wyśnionego lotu sterowcem. Jednak staje się straszna rzecz, która diametralnie zmienia stan zdrowia Oliviera. Feliks nie żyje. Ta wiadomość, i sam pogrzeb strasznie przygnębiły Oliviera.
Stan zdrowia Oliviera jeszcze bardziej się pogarsza. Chłopiec trafia do szpitala. Rodzice nie wiedzą co mają robić, strasznie się o niego boją. Aż jednak staje się to co nieuniknione. Olivier odchodzi w spokoju, w domu wśród rodziny.
Muszę przyznać że spodziewałam się książki całkiem innej. Nie jest to książka, przy której będziemy płakać, staniemy się przygnębieni. Choć temat może wydawać się przytłaczający - mały chłopiec chory na białaczkę - to jednak sposób opisania tej historii jest optymistyczny. To co dominuje w książce to niesamowita siła i chęci do spełnienia marzeń, głód wiedzy. Olivier marzył o zwykłym codziennym życiu, żeby mógł pójść do szkoły razem z siostrą, ale nie było mu to dane. Choroba chłopca powoduje że jego rodzice oddalają się od siebie. Nieustanna niepewność o życie własnego dziecka nie daje im spokoju i zabija ich miłość, i sprawia że zaniedbują trochę drugie dziecko. Od Oliviera nie jeden dorosły mógłby się wiele nauczyć. Nie każdy potrafi tak wierzyć w spełnienie swoich marzeń.
"Olivier i zeszyt z marzeniami" to piękna i wzruszająca opowieść. Czyta się ją szybko i mimo wszystko wiele w niej śmiesznych sytuacji i fragmentów. Jednak po tym jak kiedyś czytałam "Oskara i panią Różę" "Olivier i zeszyt z marzeniami" wypadł jednak trochę słabiej. Pamiętam jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie właśnie książka o losie Oskara. Ty już nie tak bardzo. Wydaje mi się że historia Oskara była bardziej barwna, pełniejsza i interesująca.
Myślę że jednak warto zapoznać się z tą książką. Spojrzeć na świat, na nasze codzienne życie z trochę innej perspektywy. I to jest właśnie jeszcze jedna rzecz która w tej książce mnie urzekła. Olivier traktował życie codzienne jak coś wspaniałego, zwykłe czynności to był dla niego szczyt marzeń, a wejście na drzewo równało się z wspinaczką na wysoki lodowiec.
2 komentarze:
Pozostanę jednak przy "Oskarze i pani Róży", aczkolwiek nie mówię nie - powieść wydaje się być warta przeczytania...
Pozdrawiam :)
Witaj! Może chciałabyś wziąć udział w pewnym ciekawym projekcie? ;)
http://rozmawiajmy.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz